Najlepsze w tym filmie jest to, że działa na dwóch poziomach: albo jako wiarygodne
przedstawienie podróży człowieka w kierunku choroby psychicznej, albo jako subtelne kino
apokaliptyczne ukazujące wydarzenia z perspektywy proroka.
dla mnie 8/10. Choć to nie arcydzieło jakim była Melancholia Triera, czuć tu sprawną rękę reżysera i dobry scenariusz. Trochę jak ekranizacja powieści S. Kinga.
totalna nuda nic w tym filmie się nie dzieję, nawet fabuła od 20 minut stoi w miejscu. ciężko się ten syf ogląda zmarnowany potencjał