To jest właśnie Sztuka. Porywający, wzruszający i zmuszający do refleksji film. To co wyprawia Watson przekracza granice aktorstwa. Ona nie gra Bess, ona nią jest.
Łzy
Nie zapomnę widoku osób wychodzących z kina i wyglądających jakby wracali z pogrzebu.
kolejny gniot oparty na tych samych zasadach wywołania skrajnych emocji u widzów
bez skrajnego upodlenia bohatera von Tier nie potrafi zrobić filmu - ŻENUJĄCE
Dokładnie, "Tańcząc w..." było równie poruszające, z "Przełamując..." oba filmy stanowią niezwykłą całość. Uwielbiam je.
Dla mnie ten film to sankcjonowanie przemocy wobec kobiet. Koszmarnie manipulacyjne, szkodliwy, utrwalający stereotypy. To co robiła Bess (zagrana rewelacyjnie), było chore i szkoda, że nie znalazł się nikt, kto by jej pomógł, okazał trochę miłości, aby wyszła z toksycznego związku. Taki krzyż w Polsce niosą kobiety: bite, zastraszane przez mężów i trzeba nad tym płakać, a nie podniecać się, że piękne...