Obrazy na pogranicza jawy i snu. Codzienne sytuacje ludzi i ich reakcje w nieco groteskowym sosie.
Można to interpretować na tysiąc sposobów, szukać sensu lub tylko cieszyć się świetnymi zdjęciami i stroną techniczną. W tego typu filmach wiele zależy od samego oglądającego, wrażliwości i obecnego stanu psychicznego. Dla mnie jest w tym trochę gombrowiczowskiej „formy” – tego jak sytuacja, nawet błaha stwarza nas, jakie są formalne konwenanse relacji lub ich brak.
Nie jest to super wciągające kino, ale ma coś w sobie co nie pozwala się łatwo oderwać.