Jak dla mnie Duchy Goi nie są o inkwizycji tylko o ogólnie pojętym fanatyźmie. Film pokazuje ten problem na tle jednego człowieka, który ze skrajności popada w skrajność. Raz zagorzały inkwizytor, raz rewolucjonista. Każda jego idea jest w jego przekonaniu światła. Robi okropne rzeczy, jednak wierzy, że w słusznej sprawie jest zagubiony. Czasem do głosu dochodzą równiez jego przyziemne pokusy. Jednak czy koniecznie trzebba być idealistą, czy może wystarczy żyć. Szkoda, że większośc ludzi widzi go jedynie przez wzgląd na inkwizycję, bo i przeciez Napoleonowi się nieźle dostało. Tyle w temacie 8+/10.
Masz rację. Większość ludzi patrzy na świat poprzez emocje i światopoglądy, a te nie są dobrymi doradcami. Przy uważnej analizie wszelkich fanatyzmów warto wziąć pod uwagę i komu i w czym jest on potrzebny. A we współczesnych państwach, czym się np. różnią fanatycy z NSDAP i Likudu? Tylko metodami i możliwościami. Aż strach to pisać.